piątek, 9 stycznia 2009

XX Coraz bliżej święta



Notka jest jakas taka beznadziejna, ale gdybym ja dopieszczala, wtedy pewnie calkiem bym ja skasowala;p pozdrawiam

Ehhh ten Sever…Zawsze musi powiedzieć coś takiego! Żeby tylko zepsuć humor Harremu na następne sto tysięcy lat. Hermiona spojrzała wymownie na swojego ukochanego a on uśmiechnął się pięknie aczkolwiek złośliwie i dał jej znak , że może pobiec za Harrym i nie będzie miał nic przeciwko temu. W końcu to Snape był na wygranej pozycji.Hermiona nie musiała się długo zastanawiać co ma robić.
-Harry! Zaczekaj na mnie!
A Harry biegł tak szybko, że nawet nie słyszał wołania przyjaciółki, słyszał wciąż tylko słowa Snapea. Chciał jak najszybciej dosiąść swojej miotły i poszybować gdzieś wysoko i daleko, ponad śnieżne chmury. Kiedy wymyślał najgorsze tortury, którymi potraktuje Snapea jak tylko ukończy siedemnaście lat, Hermiona wreszcie go dogoniła.
-Harry , tak mi przykro z powodu tego co się stało, ale proszę cię, nie miej Mi tego za złe. Ja też o wielu rzeczach dowiaduję się dopiero teraz, pewnie do końca życia nie rozgryzę Severusa. Harry , no spójrz chociaż na mnie.
- Ty może i nie rozgryziesz swojego kochasia, ale jego pan już to zrobił, chodzi mi o ciebie. Jesteś tak głupią gęsią, że nawet nie zauważyłaś kiedy wpadłaś w pułapkę. Tak, tak, ja myślę, że już niedługo poznasz go osobiście i będziesz mu się w pas kłaniać. Sylwester to spędzacie u Voldemorta rozumiem, prawda?
- Nie e e, to znaczy, ja jeszcze nie wiem… no… - zająknęła się nerwowo Hermiona
-Ale niedługo się dowiesz. Wszyscy Śmierciożercy, zawsze, spędzają sylwestra ze swoim panciem, uroczo co? A może marzysz aby z nim zatańczyć? Jego skóra jest tak biała jak i tego twojego gacha. W ogóle to wesołych i szczęśliwego. Żegnam.
-Ale ja nie wiedziałam nic, że…
-Głupia suka – Harry odwrócił się i poszedł już normalnym krokiem po swoją miotłę
-Jesteś niesprawiedliwy! Nienawidzę cie!
Hermionę, nie wiedziecz czemu, bardzo zabolały słowa przyjaciela. Były wypowiedziane tak serio, nie żartem, nie pół żartem, pół serio, tylko po prostu śmiertelnie poważnie, z rozmysłem, tak jakby Harry naprawdę tak o niej myślał. Według niego była po prostu głupią zabaweczką.
*****
-Sev, weż mi powiedz jedną rzecz – zagadnęła Hermiona w dość bojowym nastroju
-Mhhhmmmm? – „odpowiedział” Severus
- Co my właściwie robimy w Sylwestra? Idziemy na wspaniałe party u Czarnego Pana? O północy będziemy wrzeszczeć ‘’Morsmorde’’ jak opętani i robić sobie fajerwerki w jedynym słusznym kolorze?
-Skarbie, na pewno nie idziemy na imprezę u niego, o to nie musisz się martwić. I to nie znaczy, ze wypadłem z łask. Najprawdopodobniej będziemy na przyjęciu w Malfloy Mannor. Nie będzie tam dużo ludzi. Czarny Pan ma co do ciebie pewne plany, ale nic się nie martw , wiesz , że nie dam ci zrobić krzywdy. Wszystko trzymam pod kontrolą, ale o tym porozmawiamy pożniej, dobrze? Teraz chciałbym wiedzieć, jak będziemy się widzieć w święta?- na samo słowo Severus wzdrygnął się z nieudawanym obrzydzeniem.
-kochanie! Jutro idziemy do Zakazanego Lasu po najpiękniejsze drzewko świata! Potem wyczarujemy takie ozdoby choinkowe jakich jeszcze nikt nigdy nie miał! Ja przygotuję przepyszną, to znaczy postaram się, kolację wigilijną, udekorujemy twoje lochy jemiołą i łańcuchami, po całym domu popełzną różnokolorowe lampki choinkowe! Ohhh! Jak ja się strasznie cieszę na te pierwsze święta z tobą!
Severusa trochę zatkało, trochę wmurowało i całkiem zbiło z tropu to co mówiła właśnie jego piękna rozemocjonowana.
- Ale Hermi, mowiłaś już rodzicom? Wiesz na co się porywasz? Wiesz jak bardzo nie cierpie świąt i wszelkiej krzątaniny z tym związanej? Tych zakupów, prezentów, zapachów? Oczywiście, że się cieszę, po prostu boję się, że tobie może się to nie spodobać kochana ty moja
*****